E: Wielkie Derby Krakowa dla "Pasów"

IS DSC6142Pierwszy raz od 2016 roku Cracovia wygrywa Świętą Wojnę, czyli derby Krakowa. Ostatni raz miało to miejsce dokładnie 5 sierpnia 2016 roku, kiedy to na własnym boisku Pasy pokonały Wisłę 2:1. Potem przyszedł remis i cztery porażki, żeby w końcu w tym bardzo dobrym dla zespołu Michała Probierza sezonie przyszło przełamanie. Trzeba przyznać, że wygrana w Derbach od momentu objęcia sterów w Cracovii była bardzo dużym kompleksem dla polskiego szkoleniowca, ale w końcu może odetchnąć z ulgą i powiedzieć, że z Cracovią zrobił rzecz najważniejszą, pokonał Wisłę przy R22. 

Mecz jednak, mimo swojej otoczki i przygotowań, był bardzo mizerny. Typowy mecz walki, jakby to powiedzieli piłkarze w pomeczowym wywiadzie. No może walki rzeczywiście było wiele, ale za mało gry w piłkę nożną. A po to 33 000 ludzi przyszło na stadion w niedzielny wieczór. Trener Probierz mówił po meczu, że najważniejsze było dla niego zwycięstwo, co było widać. Cracovia grało bardzo topornie, głównie długimi piłkami. Niewiele utrzymywała się przy piłce i nie stworzyła sobie w zasadzie żadnej klarownej sytuacji. Podobnie było jednak po drugiej stronie. Może i "Wiślacy" więcej operowali piłką i częściej przy niej się utrzymywali, jednak nic z tego nie wynikało. Granie jakiejkolwiek piłki na prawą stronę prawie zawsze kończyło się stratą, ponieważ nie był to dobry mecz ani Chuci ani Klemenza. Dużo groźniej było po lewej stronie, gdzie rozpędzał się Mak, ale jego dośrodkowania najczęściej kończyły się na głowie któregoś z rosłych obrońców "Pasów". Środek pola zawodził w obu zespołach, chociaż Cracovia ten sektor boiska wygrała indywidualnością, Januszem Golem. Jest to skarb dla drużyny z Kałuży, gdyż ten polski pomocnik nie popełnia błędów. Tak po prostu. Nie można tego za to powiedzieć o środkowym pomocniku Wisły, czyli o Vukanie Savićeviciu, po którego kardynalnym błędzie padła bramka dla Cracovii w 73. minucie. Czarnogórzec postanowił pobawić się pod swoim polem karnym, minął jednego piłkarza "Pasów", jednak drugi, Filip Piszczek, zbił jego podanie wprost pod nogi Hanci, który bardzo dobrym, kręconym strzałem z 20 metra pokonał Buchalika.

Mecz był na remis, co zaznaczał po meczu trener Stolarczyk. Nie sposób się z tym nie zgodzić, bo to spotkanie rzeczywiście powinno się zakończyć bezbramkowym remisem. Nikt nie stworzył sobie choć pół sytuacji, z której mogła paść bramka. Po tym pojedynku Cracovia jest w dużo lepszej sytuacji. Plasuje się na drugiej pozycji w tabeli, a za tydzień czeka ją mecz u siebie z Górnikiem Zabrze. Dużo trudniej ma z kolei Wisła, która za tydzień jedzie do Poznania na mecz z Lechem, ale w jej kadrze zabraknie na pewno Sadloka, Klemenza, Brożka i Jakuba Błaszczykowskiego. Prawdopodobnie nie zagra także Łukasz Burliga, który wciąż leczy się antybiotykiem, ale o jego występie zadecyduje najpewniej przyszły tydzień.

Wisła Kraków - Cracovia  0:1 (0:0)

Bramka: Sergiu Hanca 73’.

Żółte kartki: Maciej Sadlok, Lukas Klemenz, Vukan Savićević - Michal Siplak, Pelle van Amersfoort.

Wisła: Michał Buchalik - Lukas Klemenz, Marcin Wasilewski, Rafał Janicki, Maciej Sadlok - Chuca (81' Emmanuel Kumah), Vukan Savićević, Vullnet Basha (89' Przemysław Zdybowicz), Kamil Wojtkowski, Michał Mak - Paweł Brożek (72' Krzysztof Drzazga).

Cracovia: Michal Peškovič - Cornel Râpă, Ołeksij Dytiatjew (85' Michał Helik), David Jablonský, Michal Sipľak - Sergiu Hanca, Janusz Gol, Sylwester Lusiusz, Pelle van Amersfoort (59' Filip Piszczek), Mateusz Wdowiak (46' Tomáš Vestenický) - Rafael Lopes.

Widzów: 33 000.

facebook_page_plugin

Wspieramy

Polityka cookies